Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe

Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe

19 stycznia 2024
19
stycznia 2024

Zastanawiałem się, jaki nadać tytuł temu postowi, ale stwierdziłem, że najlepiej będzie jak zostawię po prostu tylko tytuł książki, którą mam zamiar Wam opisać, czyli "Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe" autorstwa dr Agaty Majewskiej (wydawnictwo Muza). Niczego lepszego bym nie wymyślił, zarówno do recenzji tej książki, jak i przede wszystkim do szerzenia wiedzy na temat dzieci wysoko wrażliwych (WWO). A szerzenie jakichkolwiek informacji mających pozytywny wpływ na wychowanie i wsparcie dzieci zawsze jest wskazane.

Jeszcze kilka lat temu nie sięgnąłbym po tę książkę. Ba, zapewne nawet nie interesowałbym się w żaden sposób tematyką związaną z wychowaniem dzieci, kształtowaniem ich charakteru czy tożsamości, wpływem działań rodziców i innych dorosłych oraz otoczenia na późniejsze dojrzewanie ich pociech, itede itepe. Co tu dużo gadać - byłem totalnym ignorantem w tym temacie, bo skoro mnie nie dotyczy, to po co mi to. Najlepszym przykładem może być tutaj znana zapewne wielu osobom sytuacja z samolotu, kiedy wybieracie się na upragnione wakacje, czy jakąkolwiek inną podróż, a tu niespodzianka i… w naszym bliskim sąsiedztwie trafia się mały płaczący bachor.

Emocje zapewne skrajne u wielu osób. U mnie zawsze te raczej negatywne, bo jako ignorant i osoba bez "doświadczenia" w tym temacie (czyt. nie rodzic) nie potrafiłem się wówczas postawić na miejscu tych biednych rodziców i poczuć w jakiej są sytuacji, a także wiedzieć dlaczego ich dziecko się tak zachowuje. A to błąd… Teraz to wiem i nadrabiam. I wszystko oczywiście przez Aurelkę. Kiedy się urodziła, w moim mózgu nastąpiły jakieś reakcje chemiczne, powstały nowe powiązania między neuronami i pogląd na świat oraz jego odbiór zmienił się całkowicie. A już przede wszystkim w postrzeganiu dzieci i naszym wpływie na ich wychowanie.

Od tego momentu znacznie bardziej zacząłem obserwować zachowanie dzieci, ich różnorodność, podobieństwo w zachowaniu z rodzicami bądź innymi osobami, z którymi przebywają, wpływie placówek wychowawczych i otoczenia, różnych systemów wychowania, przyczynowości konkretnych reakcji itp. Poza samym przyglądaniem weszło też bardziej pogłębianie wiedzy (ale wiecie - tak zdrowo, naturalnie, a nie naukowo ;)) poprzez różnego typu artykuły, blogi, książki, czy nawet podcasty - tu polubiłem się bardzo z tymi z SWPS. I powiem Wam, że cieszę się, że tak się stało, bo jak zrozumie się dzieci - to znacznie łatwiej zrozumie się też zachowania dorosłych.

Czas na recenzję

Wstęp może i przydługi, ale uważam że dość istotny, aby można było dokładnie zorientować się z jakiej perspektywy oceniam wspomnianą w tytule książkę. "Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe" porusza wiele istotnych wątków dotyczących wychowania dzieci i przede wszystkim zwraca uwagę na wysoką wrażliwość, która dotyczy dość dużej grupy społeczeństwa. Tak, już nie tylko mówimy tutaj o dzieciach, ale ogólnie o społeczeństwie.  Jednakże zwrócenie uwagi na dzieci jest w tym przypadku kluczowe, gdyż te małe istotny nie posiadają odpowiednich systemów obronnych (oczywiście poza tymi naturalnymi, które my dorośli odbieramy jako np. złe zachowanie, płacz i marudzenie) i narzędzi, które pozwalałyby im odpowiednio zaadaptować się do konkretnych sytuacji, w których się znajdują. I wtedy powinniśmy wkroczyć my - dorośli, wyedukowani i świadomi jak rozumieć konkretne reakcje dzieci, jak je wesprzeć i pomóc w tym wszystkim się odnaleźć.

Od razu zaznaczam, że książka NIE odpowiada na pytanie postawione w tytule. Wolę to napisać, co by nie było jakiegoś dyskomfortu, że ktoś oczekiwał gotowych rozwiązań czy wręcz instrukcji, jak to sterować wysoko wrażliwym dzieckiem (czy ogólnie dzieckiem), co by było idealnie. To nie jest też żaden podręcznik. Właściwie nie do końca potrafię określić czym ta książka jest, bo z jednej strony można by odebrać, że jej główny przekaz opiera się na wynikach i twierdzeniach innych osób badających obszar wysokiej wrażliwości, z drugiej mamy nawiązanie do własnych zawodowych doświadczeń autorki wynikających z jej pracy z dziećmi i dorosłymi, a z trzeciej pojawiają się różne anegdotki i historie z jej życia - zarówno obecnego, jak i tego z czasów dzieciństwa. Ogólnie ta książka dość mocno nacechowana jest wszędobylskim "Ja" w różnych postaciach. I zapewne bym tego nie wychwycił gdybym sam nie miał skłonności do "ja". Więc tu wybaczam. ;)

A wybaczam, bo niezależnie od powyższego, książka "Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe" jest dobra. Dobra, bo lekko się ją czyta. Dobra, bo porusza istotne kwestie i to nieważne, że już przez kogoś innego wcześniej napisane. Jak coś jest ważne, to trzeba o tym mówić i pisać, aby uświadamiać coraz większą grupę odbiorców. Poza tym proszę… weźcie jakąkolwiek książkę od marketingu, zarządzania czy… o matko - rozwoju osobistego - i powiedźcie z czystym sumieniem, że nikt wcześniej o tym nie pisał. No właśnie.

Tak jak wspomniałem wcześniej, książka nie odpowiada na pytanie postawione w tytule, ale… każe się zastanowić. A to już naprawdę dużo. Wymaga od czytelnika - oczywiście tego świadomego, który chce temat zrozumieć - zatrzymania się na chwilę i ponownego przemyślenia pewnych zachowań znanych im dzieci i ich rodziców, przez pryzmat nowo zdobytych informacji. Zastanowienia się, jak odbierało się dane sytuacje i z czego mogły one wynikać. A mamy to ułatwione przez przykłady z życia, które autorka przy różnych okazjach przytacza. Ja (o, i mamy wspomniane moje "ja" :)) robiłem sobie wręcz takie doświadczenie, że starałem się cofnąć myślami w czasie do okresu szkoły podstawowej oraz technikum i przypominałem zachowania poszczególnych osób, które już wtedy w jakiś sposób mnie zastanawiały poprzez "niestandardowe" reakcje przy niektórych okazjach.

Komu polecam książkę?

Zastanawiałem się nad odpowiedzią na to pytanie. Początkowo napisałbym, że rodzicom, którzy myślą (lub wiedzą), że mają wysoko wrażliwe dziecko i szukają jakiegokolwiek wsparcia i informacji w tym obszarze. I jak już pisałem - pomimo, że nie ma tutaj gotowych odpowiedzi na postawione w tytule pytanie, to na pewno osoby te znajdą ważne dla siebie informacje, polecenia innych książek, czy dalszych kierunków działań i poszukiwań. Znajdą też przede wszystkim wsparcie i potwierdzenie tego, że nie są sami. Tak bym właśnie napisał, zaraz po przeczytaniu tej książki. Ale…

Ale, kiedy się z tą myślą przespałem, potem przetrawiłem ją na spokojnie przez kolejne dwa dni, w międzyczasie poruszając jeszcze ten temat kilka razy z Bernatką obserwując przy tym przeszczęśliwą i cieszącą się całą sobą Aurelkę, odpowiedź na to pytanie diametralnie się zmieniła. Otóż ta książka jest dla wszystkich osób, które mają kontakt z dziećmi, a przede wszystkim dla babć, dziadków, cioć i wujków. Dla opiekunów indywidualnych i tych pracujących w żłobkach, przedszkolach i szkołach. Dla rodziców nie tylko maluszków, ale też nastolatków (tu szczególnie!) i wszystkich innych osób, które wrzucają dzieci do jednego worka jeśli chodzi o styl i sposób wychowania. Dla tych, którzy nie rozumieją czym jest rodzicielstwo bliskości, nie odróżniają rozpieszczenia od wyrażania miłości poprzez bliskość, przytulanie czy skupianie uwagi na potrzebach dziecka - tym, co ono mówi (a czego nie mówi) i jak się komunikuje. Dla tych, którzy uważają, że dziecko musi mieć rodzeństwo, a żłobek czy przedszkole to jest niezaprzeczalny "must have", bo inaczej wychowa się aspołeczny odludek. I na koniec dla tych, którzy dalej żyją w systemie kar, nagród, czy innych metod szantażowania (o sorry, warunkowania) dzieci.

Tak - zdecydowanie książkę "Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe" dr Agaty Majewskiej polecam właśnie tej grupie. Może po zapoznaniu się z jej treścią nieco lepiej zrozumieją zarówno zachowanie dzieci, ale też troskę i decyzje podejmowane przez ich rodziców czy opiekunów. Mam przekonanie, że mogłoby to całkiem sporo zmienić, by wszystkim żyło się lepiej.

Jak coś, to książka w przystępnej cenie na TaniaKsiazka.pl lub jak zawsze na Allegro.

***

A co z tym samolotem, o którym pisałem na początku? Zawsze mam słuchawki. ;)

Inne wpisy
Z wizytą w Wielkiej Fabryce Elfów
20
grudnia 2022
Z wizytą w Wielkiej Fabryce Elfów
Recenzja filmu
2
lipca 2023
Recenzja filmu "Ambulans" - czyli dlaczego lepiej nie włączać.