Film na wieczór:

Film na wieczór: "Bullet Train"

14 listopada 2023
14
listopada 2023

Wreszcie! Wreszcie po tych wszystkich nieudanych produkcjach filmowych, na które ostatnio natrafiłem, obejrzałem dobry film. Nie jest to może film z gatunku tych ambitnych, ale nie tylko to się przecież liczy. Liczy się znacznie więcej elementów, a ich waga uzależniona jest od naszych oczekiwań w danym momencie. Czy chcemy mieć dobrą rozrywkę, a może co coś, co wymaga myślenia? Czy chcemy dobre zdjęcia, muzykę, produkcję, fajnych aktorów - czy może super efekty specjalne i udźwiękowienie nam wystarczą? A może wszystko na raz?

"Bullet Train" jest raczej w kategorii spełniającej kryteria dobrej rozrywki, reżyserii, fajnych aktorów, montażu i ogólnej produkcji. Całkiem sporo - a już tylko jeden argument by mi wystarczył, aby napisać ten post, po spotkaniu z ostatnimi dwoma gniotami. Specjalnie tym razem nie czytałem żadnej recenzji ani opisu filmu przed jego włączeniem, aby za bardzo się nie nastawiać. Wystarczył mi trailer, który przypadkiem się napatoczył oraz główna rola, która tym razem przypadła Bradowi Pittowi.

Trudno jest mi przedstawić Wam opis "Bullet Train" niczego nie spoilerując (a nie chcę spoilerować, bo film na to nie zasługuje), więc napiszę tylko tyle, że cała akcja dzieje się w pociągu zmierzającym z Tokio do Morioki, w którym "przypadkowo" spotyka się kilku płatnych zabójców o skrajnie różnych osobowościach i celach. A reszta… Reszta do doskonały mix zwrotów akcji i przewidywania końca tej podróży .

Powiem Wam, że nie mam pojęcia, czemu oceny krytyków dla tego filmu są tak niskie. Naprawdę nie wiem. Średnia ich nota wynosi niespełna 6, a "Bullet Train" to doskonała rozrywka i przede wszystkim dobrze zrobiona produkcja już od pierwszej sceny. Oficjalny gatunek to "akcja" i wspaniale się z niego wywiązuje, ale należy tutaj jeszcze oddać nieco pola "komedii", której elementy wplecione są w każdej możliwej warstwie filmu: dialogach, scenach i scenografii. Co prawda produkcja nie zgarnęła żadnej nagrody, ale 12 nominacji już tak, i to w kategoriach, które w pełni na to zasługiwały. Ponadto budżet na poziomie 85 mln USD, które wygenerowały przychód blisko 240 mln USD też raczej mówi nam, z czym mamy do czynienia. ;)

Ale czemu tu się dziwić, jeśli za reżyserię oraz produkcję bierze się osoba która reżyserowała również Deadpool 2 czy Johny Wick? Widać spójność, oczywiście w dobrym znaczeniu, i jeśli komuś przypadły do gustu tamte filmy, to ten zdecydowanie też podejdzie. Brad Pitt jak zwykle mistrz, ale po tym filmie utwierdziłem się jeszcze w przekonaniu co do innego aktora - Aaronaa Taylor-Johnsona. Widziałem go w wielu różnych produkcjach i zawsze mi się podobał, jeśli chodzi o swoją grę. Najgorzej wypadł w Avengersach, gdzie raczej to nie jest po prostu jego klimat filmowy, ale po filmach "Savages: Ponad bezprawiem", czy "Zwierzęta nocy" wiedziałem, że gość będzie się tylko rozwijał. I tu - w "Bullet Train" swoją rolę odegrał wyśmienicie.

Film oczywiście polecam. Ode mnie ocena 8/10 i zapewne kiedyś jeszcze raz do niego wrócę.

Inne wpisy
Smażone skorpiony i Ping-Pong Show - pożegnanie z Tajlandią
6
stycznia 2018
Smażone skorpiony i Ping-Pong Show - pożegnanie z Tajlandią
6
grudnia 2023
"Wszyscy kłamią", czyli książka o nas wszystkich